wtorek, 25 lutego 2014

TRZEBA NAM BYŁO UMIERAĆ, BY POLSKA UMIAŁA ZNÓW ŻYĆ...

Kolejny rozdział opowieści o Mai i R5 dodam niebawem, ale teraz chciałabym przedstawić Wam coś co zmieniło całe moje życie. Oczywiście na lepsze. Poniżej przedstawiam Wam mój ostatni artykuł do gazetki szkolnej.


Lektury szkolne zazwyczaj kojarzą się nam z czymś nudnym i niepotrzebnym. Szczególnie

„uczulona" byłam na książki polskich autorów. Miałam wrażenie, że piszą utwory

na nieciekawe tematy. Po przeczytaniu książki Aleksandra Kamińskiego pt. „Kamienie

na szaniec” zmieniłam zdanie. Nie spodziewałam się, że lektura może tak mocno poruszyć.




My, nastolatki oceniamy lektury jako rzeczy zbyteczne. Jest takie powiedzenie :
 
 
„nie oceniaj książki po okładce ". Powinniśmy się do niego zastosować, bo są to wartościowe

słowa. W dzisiejszych czasach młodzi ludzie zazwyczaj nie zwracają uwagi na to,

co działo się w Polsce w czasach drugiej wojny światowej. Młodzież marudzi, że w szkole

jest za dużo nauki, nie chce im się rano wstawać, nie mają


ochoty na wstawać,
nie mają ochoty na wyjście na

świeże powietrze, co mnie osobiście bardzo przeraża.

Chciałabym przybliżyć Wam sylwetki bohaterów książki

pt. „Kamienie na szaniec", której akcja rozgrywa się w Warszawie




w bardzo strasznych czasach jakimi była druga wojna


światowa. Przedstawię wam losy trójki przyjaciół, które na

zawsze wryły się w karty historii pokoleń. Jan Bytnar „Rudy”,

Maciej Dawidowski „Alek”, Tadeusz Zawadzki „Zośka”, ich

krótkie, ale jakże piękne i bogate życiorysy zawsze będą

wskazywać mi drogę. Są to przykłady bohaterów, dzięki którym

możemy żyć w kraju, w którym każdy może mieć swoje

zdanie, możemy się kształcić w wybranym przez siebie kierunku

bez obawy, że ktoś nagle wejdzie do domu z bronią

w ręku i wywiezie nas do obozu koncentracyjnego albo na

przesłuchanie, które w tamtych czasach najczęściej kończyło

się śmiercią. Jan Bytnar był bardzo mądrym człowiekiem,

uprawiał sport, często zastanawiał się nad filozofią miłości

i życia. Bardzo dobrze gotował. Miłością jego życia była Maryna

Trzcińska nazywana Monią. „Ma ona wady, ma. Ale dla

mnie jest aniołem!” - śmiał się Rudy. 23 marca 1943 roku




został aresztowany przez Niemców, od razu zawieziono go na


przesłuchanie na aleję Szucha w Warszawie. Gestapo zaczęło

katować Jana. Niemcy chcieli, aby wydał swoich przyjaciół

i miejsca, w których były ukryte magazyny z bronią. Rudy




jednak nie wydał nikogo, znosił te wszystkie cierpienia, które


mu zadawano. Podczas przesłuchania nie myślał o sobie tylko

o tym, czy jego bliscy są bezpieczni. Jan Bytnar był (według




mnie nadal jest) bohaterem Szarych Szeregów. Został uwolniony


z rąk gestapo 26 marca 1943 r. w sławnej akcji pod Arsenałem

przez przyjaciół. Była to pierwsza akcja mająca na

celu uwolnienie człowieka z rąk Niemców w historii Szarych

Szeregów. Jednak radość przyjaciół i bliskich po uwolnieniu

Rudego była krótka. Jan Bytnar był bardzo wycieńczony.




Zmarł 30 marca. Miał tylko 22 lata. Maciej Aleksy Dawidowski


był ciągle uśmiechnięty, mówił szybko, przy byle okazji

wpadał w zachwyt, ale w chwilach ważnych panował nad sobą

i nad każdą sytuacją. Jego narzeczoną była Basia Sapińska,




młodsza o 4 lata od Alka. 26 marca został postrzelony
 
 
 
w brzuch w akcji pod Arsenałem. Rana była poważna i pomimo
natychmiastowej operacji stan Alka bardzo szybko się
pogarszał. Zmarł w wieku 23 lat, cztery dni po uwolnieniu Rudego.
Odeszli tego samego dnia...Po wojnie został złożony w jednej

mogile z Rudym. Alka odznaczono Krzyżem Virtuti




Militari. Tadeusz Zawadzki był skromnym człowiekiem.
 
 
Był urodzonym organizatorem i przywódcą. Zośka dawał

przykład kolegom z harcerstwa. Nauczył ich między innymi

służby, obowiązkowości, rzetelności, odwagi i koleżeństwa.

Nie przechwalał się, z natury wolał samotność, o której pisał

w pamiętniku: „Samotność, częsta towarzyszka wewnętrznej

siły człowieka. Przyciąga i zniewala otoczenie”.

Zośka zmarł, w wieku 23 lat, w akcji, której celem było

zdobycie posterunku żandarmerii w Sieczychach. Ta akcja




była całkowicie udana. „Tylko jeden człowiek z całego polskiego
 
 
oddziału przelał w tej bitwie krew: Zośka.” Tadeusz

został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari i dwukrotnie

Krzyżem Walecznych. Ci wspaniali ludzie walczyli o wolną

Polskę, byli bohaterami Szarych Szeregów. Brali udział

w akcjach małego i dużego sabotażu. Pomimo wojny, bólu,

cierpienia Rudy, Zośka i Alek umieli się cieszyć każdą

chwilą życia, nawet jeśli miłość i szczęście przeplatały się

z bólem i tęsknotą... „Pisząc o Nich, chciałabym uniknąć

wzniosłych słów (choć nie umiem), bo przecież przy swojej

wielkości byli Oni tacy skromni i tacy zwyczajni ". Kiedy

czytałam " Kamienie... " bardzo zżyłam się z Alkiem, Zośką




i Rudym, poznałam wspaniałych ludzi, którzy pokazali mi
 
 
jak żyć. Pisząc ten artykuł chcę pokazać, że nasze problemy

są niczym w porównaniu z problemami ludzi żyjących

w czasie drugiej wojny światowej. Pamiętajmy o tych

wspaniałych ludziach, przekazujmy dalej historię młodych

chłopców, dzięki którym jesteśmy wolni. Dopóki będziemy

pamiętać, dopóty Oni będą istnieli. Narzekamy bez powodu,

a przecież żyjemy w tak pięknym kraju. Szkoda tylko,

że nie wszyscy umieją docenić to co zrobili dla nas tacy

ludzie jak Alek, Zośka i Rudy... "Kończy się w tym miejscu

opowieść, choć walka toczy się dalej (...) Walka trwa.

Trzeba przetrwać tę opowieść. Opowieść o wspaniałych

ideałach BRATERSTWA i SŁUŻBY, o ludziach, którzy

potrafią pięknie umierać i PIĘKNIE ŻYĆ.

CIEKAWOSTKI:
Warszawa, w czasie drugiej wojny światowej, była najbardziej okupowanym miastem w CAŁEJ Europie.

Ludzi, którzy urodzili się w ok. 1920 roku (lata życia Rudego, Źośki, Alka) uważa się za pokolenie stracone...

Jeśli kogoś zainteresowała historia o braterstwie, przyjaźni i służbie zapraszam, żebyście przeczytali książkę Aleksandra Kamińskiego pt. " Zośka i Parasol ". Ja sama doszłam do 200 strony i przestałam czytać, ale nie z powodu nudy czy lenistwa, to wszystko tak bardzo mnie poruszyło, że nie na chwilę obecną nie jestem w stanie czytać dalej. Do kin 7 marca, tego roku wchodzi adaptacja filmowa " Kamieni na szaniec ". Możecie go obejrzeć, bo ja na pewno to zrobię.
Pozdrawiam i dziękuję za uwagę. Mam nadzieję, że nie przynudzałam za bardzo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz