Zakupy z Rydel mnie rozluźniły, choć nie chciałam narzucać się jej, więc wybrałam niebieskie spodenki, japonki i letnią sukienkę na ramiączka w kolorach: różowo - zielonym. Świetnie się razem bawiłyśmy, choć przez chwilę nie musiałam się niczym martwić, a w szczególności Laurą, która bardzo mnie irytuje i sprawia przykrość. Dni w mieszkaniu i mieście Lynchów mijały powoli i przyjemnie. Nigdy nie siedzieliśmy bezczynnie, zawsze było jakieś zajęcie. Raz bardziej szalone, raz mniej. Dziś jest niedziela i z tego powodu postanowiliśmy zostać w domu. Riker pojechał do sklepu po lody, kiedy razem z Rydel, Rossem, Ellingtonem i Rocky'm siedzieliśmy na kanapie i gadaliśmy popijając zimne, owocowe i oczywiście bezalkoholowe piwo.
- Osobiście nie przepadam za alkoholem, potem mam tylko bóle żołądka - powiedział Ross.
- ja też nie znoszę pijaństwa - odparła Rydel.
- ja tam czasem lubię wypić piwo z alkoholem, ale nie piję go aż tyle, że nie mogę utrzymać się na nogach, i jeśli już to tylko raz na jakiś czas - powiedział Elli.
Oni nadal rozmawiali, ale ja jakoś nie miałam ochoty na nic. Alkohol zawsze wprawiał mnie w zakłopotanie. Nie ważne z jakiego powodu...
- Przepraszam - powiedziałam, przepychając się obok Rocky'ego i czym prędzej ruszyłam do mojego pokoju. Nie chciałam tego słuchać, to przywoływało złe wspomnienia.
- Maia, co się stało? - spytał Rocky, ale ja nie miałam z nim ochoty rozmawiać na ten temat.
Gdy już siedziałam w pokoju usłyszałam pukanie do drzwi.
- Maia, co się stało? - Rocky stał pod drzwiami i próbował nakłonić mnie do mówienia.
- Nic, po prostu źle się poczułam. Zaraz zejdę, tylko trochę odpocznę.
- na pewno? - dopytywał się.
- na 100 %. - odparłam.
Leżałam na łóżku i płakałam. Zawsze kiedy to wspominam, nie mogę się opanować. To bardzo boli. Ciężko jest to ogarnąć.
- Mogę wejść - usłyszałam głos Rydel. Nie miałam ochoty jej wpuścić, ale coś ciągnęło mnie, żeby się wygadać. Podeszłam więc do drzwi i je otworzyłam. Rydel usiadła na łóżku obok mnie i zaczęła się dopytywać.
- O co chodzi? Czemu tak szybko uciekłaś? Ktoś powiedział coś nie tak?
- Wszystko jest nie tak. - powiedziałam. - To miało miejsce 2 lata temu - zaczęłam szeptem - zakochałam się w pewnym chłopaku, on mnie zauważył i zaczęliśmy ze sobą chodzić. Było wspaniale. dostawałam kwiaty, czekoladki, szeptał mi czułe słówka. po miesiącu wszystko się popsuło. Maciek zaczął mnie namawiać, abym się z nim przespała. Nie zgodziłam się. Za każdym razem odmawiałam. On mówił, że to rozumie, że nie ma pośpiechu. Pewnego dnia zaprosił mnie na randkę. Zgodziłam się, gdy byłam w drodze do umówionego miejsca spotkania ktoś rzucił się na mnie od tyłu. Przewróciłam się pod ciężarem tej osoby. Gdy usłyszałam jego głos okazało się, że to Maciek. Wyszeptał mi do ucha żebym nie krzyczała, bo tak mnie oszpeci, że matka mnie nie pozna. Przestraszyłam się i siedziałam cicho. Zaciągnął mnie w krzaki, a potem... - urwałam. Z mojego gardła wydobył się szloch. Rydel objęła mnie i przytuliła, głaszcząc po głowie zaczęła:
- Cii, nie płacz, wszystko będzie dobrze. Nikt cię nie skrzywdzi, nie pozwolimy na to. Pamiętaj.
- tyle że to nie koniec. Maciek ... po tym zajściu siłą wstrzyknął mi do żylnie jakiś narkotyk. Myślał, że dzięki temu nie będę go podejrzewała. Dał mi ten głupi zastrzyk i zostawił w lesie... Obudziłam się następnego ranka w szpitalu położonym o 100 kilometrów od mojego domu. Pytali się mnie co się stało. W mojej krrwi znaleźli heroinę i ślady po pobiciu. Podejrzewali gwałt, ale ja się nie przyznałam. Powiedziałam, że chciałam być na haju i po zażyciu narkotyku mi odwaliło. Po 3 h zostałam odwieziona przez policję do domu. Matka strasznie mnie skrzyczała. A ja nic nie mogłam zrobić. Musiałam chodzić do psychologa, chociaż bardzo cierpiałam nikt się nie dowiedział o całym zajściu. Przez chwilę bałam się , że jestem w ciąży, ale na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Nie wiem dlaczego, ale wasza rozmowa na temat alkoholu pobudziła te emocje. Nie wiesz jak się czuję. Codziennie widzę twarz Maćka. Codziennie.
- Posłuchaj mnie, musisz iść do lekarza, żeby cię zbadał. I musisz powiedzieć moim braciom i rodzicom. Nie pozwolimy żebyś sama się z tym męczyła. - Rydel nadal trzymała mnie w objęciach, ale nagle wyrwałam się z jej ramion.
- Nie możesz nikomu powiedzieć! Już sobie wyobrażam jak by na mnie patrzył... jak na dziwkę, szmatę... - wyrwało mi się.
- O kim mówisz? - spytała Rydel.
- Zakochałam się w kimś i jeśli on dowie się o tym, już nigdy mnie nie pokocha. Zakochałam się w Rocky'm... - wyszeptałam.
- To mu o tym powiedz! - powiedziała Rydel. - Powiedz mu o wszystkim!
- Nie mogę. To nie byłoby fair z mojej strony. Jest dla mnie zbyt ważny. Nie chcę żeby czuł do mnie obrzydzenie.
- Maia, przestań. On nie jest taki! Wydaje mi się, że powinnaś mu powiedzieć. Powinnaś powiedzieć o tym wszystkim. To dla twojego dobra. - dodała Rydel i wyciągnęła do mnie rękę.
- Choć, powiemy im razem, tak będzie najlepiej. Z własnego doświadczenia wiem, że prawda i tak wyjdzie na jaw. Nie musisz mówić Rocky'emu co do niego czujesz, ale opowiedz co ci ciąży. Riker wrócił, bo słyszę jego głos, więc wszyscy są w domu. martwią się o ciebie. Choć.
- Dobrze, ale pomożesz mi powiedzieć o tym. - zdecydowałam i obie zeszłyśmy na dół. Wszyscy siedzieli w kuchni z zaniepokojonymi minami. Już nie płakałam, ale moje policzki nadal były mokre od łez.
- Postanowiłam wam powiedzieć. Powiem wam wszystko. Tylko nie myślcie o mnie źle.
Zaczęłam opowiadać to co powiedziałam Rydel. Nie płakałam. Opowiedziałam to im opanowanym głosem. Zszokowało mnie to. Kiedy doszłam do momentu w którym musiałam wyznać co mi zrobił Maciek, urwałam, nie mogłam mówić dalej. Stormie podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem, a Riker podszedł, złapał moją dłoń i trzymał ją do końca tej strasznej opowieści.
- Maia, już dobrze. - powiedział Mark, a Rocky wstał z krzesła i nagle kopnął drzwi z całej siły.
-Zabiję go. Zabiję go. - Powtarzał tylko. Oczywiście nic nie powiedziałam mu, jeśli chodzi o to co do niego czuję.
- Rocky, przestań. To nic nie da - powiedział Ellington i położył dłoń na jego ramieniu.
- Czemu nam nie powiedziałaś - spytał Ross - przecież byśmy ci pomogli. Kochamy cię i nic tego nie zmieni. Choćby nie wiem co.
- Maia, zawsze będę z tobą. Jeśli chłopak zrobił krzywdę dziewczynie nie ma po co żyć. Nie prawa do życia. - powiedział Rocky i usiadł z powrotem.
- Dziękuję wam. Bardzo was kocham - wyszeptałam tylko, a Riker mnie objął. Zaczęłam płakać. Tym razem ze szczęścia. Wszystko się ułoży. Dzięki nim wszystko będzie dobrze...
kiedy next?
OdpowiedzUsuńza tydzień :)
OdpowiedzUsuńDaj nexta
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :)) mam nadzieję że maia będzie z Rockym :))
OdpowiedzUsuń