sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 9

Od tamtej szczerej rozmowy minął tydzień. CIeszę się, że Rydel wydobyła to ze mnie. Na początku bardzo trudno było mi o tym mówić szczególnie przy Rocky'm, który zawrócił mi w głowie, ale on nawet na mnie nie spojrzał. Nic mi nie powiedział podczas gdy inni mnie wspierali, on wyszedł. Nie mam mu tego za złe. Pewnie teraz brzydzi się mnie, dlatego staram się go unikać, co jest trudne w domu, w którym wszyscy się kochają i sobie ufają. Dziś postanowiliśmy popływać w basenie, który znajduję się w ogrodzie Lynchów. Przebraliśmy się w stroje i wyszliśmy na zewnątrz. Rocky też z nami był. Jakże by inaczej...
- AAAAAAAAA! - usłyszałam krzyk Rossa i nagle znalazłam się w wodzie. Wszyscy zaczęli się śmiać. Mi jednak nie było do śmiechu, bo nie umiem pływać. Ross to zauważył i wskoczył do wody, aby mnie z niej wyciągnąć. Wszyscy zamarli. Na szczęcie nic mi się nie stało. Ross podpłynął ze mną do brzegu, a Rocky szybko podszedł do nas i wciągnął mnie na  trawę. Zaczęłam kaszleć i wypluwać wodę.
- Maia, tak cię przepraszam. Nie wiedziałem. Boże, ale ze mnie debil - powiedział Ross i pochylił się nade mną.
- Ross, przestań. Powinnam była wam powiedzieć, ale było mi głupio, że nie umiem pływać. Dziękuję, że mnie uratowałeś.
- Taa, ale i przyczyniłem się do twojego podtopienia. - nie chciałam wysłuchiwać tych głupot, więc przytuliłam Rossa, żeby przestał się zamartwiać. Na chwilę zesztywniał, ale chwilę później mnie objął.
- Następnym razem pomyśl dwa razy zanim coś zrobisz - skarcił go Rocky i poszedł do domu.
- Co go ugryzło? - zaczęła Rydel.
- Nic, po prostu się przestraszył.  Czyli na dziś koniec pływania? - dodał Ellington.
- Nie wiem, chyba tak. Przepraszam - powiedziałam. Poszliśmy więc do domu i się przebraliśmy, po czym postanowiliśmy za sprawą Rocky'ego, że pójdziemy do studia nagraniowego R5 i pośpiewamy i powygłupiamy się.
                          
                                      ***************************************
- Ale tu wspaniale! - krzyknęłam, kiedy weszliśmy do studia.
- Wiedziałem, że ci się spodoba - powiedział Rocky. Dobrze, że humor mu wrócił.
- To co, zaczynamy? - spytał Riker.
- pewnie, tylko pójdę po kawę - dodała Rydel.
- Idę z tobą - powiedział Ellington i wyszli.
- Usiądź  i załóż te słuchawki. - powiedział Riker i przysunął mi fotel. Ross majstrował coś przy przełącznikach, które znajdują się przed salą, w której nagrywa się piosenki, po czym usiadł z gitarą przede mną i zaczął ją stroić.
- Mogę ci coś zaśpiewać? Napisałem ją kilka dni temu i nie słyszał tej piosenki. Znasz się na muzyce, więc pomyślałem, że mogłabyś ocenić ten utwór - powiedział nagle. Rocky wstał i wyszedł, a Riker z   zaciekawieniem nas obserwował.
- Pewnie - odparłam nie wiedzieć czemu lekko zmieszana. Ross więc zaczął śpiewać.
                              Oto tekst piosenki:  https://www.youtube.com/watch?v=N-LAi0ZPKtA
Ok maybe I'm shy
But usually I speak my mind
But by your side
I'm tongue tied

Sweaty palms
I turn red
You think I have no confidence
Just not with you

Now I'm singing all the word
I'm scared to say
Yeah

So forgive me
If I'm doing this all wrong
Well I'm trying my best in this song
To tell you what can I do
I'm stuck on you

I'm hoping you feel what I do
Cause I told
Mom about you
I told her
What can I do
I'm stuck on you

And like the night
Sticks to the moon
Girl, I'm stuck on you
Gdy Ross skończył byłam pod wrażeniem.
- Wspaniała piosenka! - krzyknął Ellington, który stał razem z  Rockym i Rydel w progu studia.
- eeeeeeeeeeee, dzięki... - odpowiedział Ross.
- Zapowiada się kolejny hit R5 - stwierdził Riker na co Rydel się zaśmiała.
- Nie pracujemy, odpoczywamy. Maia, zaśpiewaj nam coś, prosimy. Wiem, że komponujesz. - powiedziała Rydel.
- Ja nie mogę, ja nie umiem... - odpowiedziałam.
- Ty nie umiesz? Nie rozśmieszaj nas - powiedział Ross i wręcz siłą wciągnął mnie do sali nagraniowej. Niepewnie usiadłam na krześle, Ross podał mi mikrofon, a ja go odsunęłam i poprosiłam o keyboard.
- Grasz? - spytał Riker, a Ross podłączył sprzęt. zaczęłam grać i śpiewać.
moja piosenka: https://www.youtube.com/watch?v=DSEZrnqMT4I
- Can you see me?
Cause I'm right here
Can you listen?
Cause I've been trying to make you notice
What it things mean to me
To feel like somebody
We've been on our way to nowhere
Tryin so hard to get there

(Chorus)
REF - And I say: oh!
We're gonna let it show!
We're gonna just let go of everything
Holding back our dreams
And try
And make it come alive
C'mon let it shine so they can see
We were meant to be
Somebody
Somebody
Somebody, yaeh!
Somehow
Someday
Someway
Somebody
 - Maia, nagraj płytę! - krzyknęła Rydel.
- Masz niesamowity głos - powiedział Ross - wszystko nagrałem, puszczę to naszemu producentowi, a on wyda twoją płytę! Jesteś niesamowita. - dodał. Ostatnie słowa wypowiedział wyjątkowo cicho.
- To nic wielkiego. Śpiewam i komponuję tylko dla siebie. Nie chcę być sławna. - odparłam.
- Jasne, a tekst piosenki idealnie utwierdza twoje przekonanie, że chcesz być niewidzialna - powiedział Rocky z lekkim sarkazmem w głosie.
- Nie umiałabym śpiewać na scenie, przed ludźmi. Umarłabym.
-Nie naciskajcie, chodźmy do domu - powiedziała Rydel. Gdy przekroczyliśmy próg mieszkania Lynchów do korytarza weszła Stormie z gazetą w dłoni i uśmiechając się podała ją mi.
- Czy ja o czymś nie wiem? Te słowa tyczą się też do ciebie, Ross, więc nie uciekaj. - powiedziała Stormie z uśmiechem. Na okładce czasopisma widniało zdjęcie moje i Rossa, jak się do siebie przytulamy, zostało zrobione jak byliśmy w wesołym miasteczku i to był przyjacielski uścisk.
- Co to ma być? - powiedziałam zszokowana.
- To tylko zwykłe zdjęcie. Takie jest życie w LA. Dziennikarze wszystko widzą. - powiedziała Rydel.
- " Tajemnicza dziewczyna zawładnęła sercem Rossa Lyncha! " - przeczytał na głos Elli, ponad moim ramieniem i zaczął się śmiać. Wszyscy pozostali również nie mogli powstrzymać się od śmiechu.
- Choć kochanie. Mam dla ciebie niespodziankę. - Powiedział Ross i objął mnie ramieniem jak swoją dziewczynę.
- Ależ oczywiście Misiaczku. - odpowiedziałam mu i poszliśmy w stronę kuchni na obiad tarzając się ze śmiechu. Gdy siedzieliśmy całą rodziną przy stole Elli bawił się swoją komórką.
- Z kim piszesz?  - zainteresował się Rocky.
- Z nikim. Maia spowodowała rewolucję w  internecie. - oparł Ellington.
- Jaką znowu rewolucję? - przestraszyłam się.
- Wstawiłem filmik, na którym śpiewasz swoją piosenkę " Somebody " na naszego twiterra i kanał na youtube. Masz ponad 30 tysięcy wyświetleń. I wszystkim podoba się twój głos. Piszą, że chcą więcej i że masz nieziemski głos. - powiedział Elli.
- Nie wierzę...
- Cześć. Przepraszam, że przerywam, ale Ross, mam dla ciebie list. Przyszedł na adres szpitala, w którym pracuje. To musi być coś ważnego. Otwórz.  - Mark wszedł do kuchni i podał Rossowi grubą kopertę. Ross szybko ją otworzył i zaczął czytać po cichu, kiedy skończył nic nie powiedział. Jego mina mówiła sama za siebie. Stało się coś złego. Ross wstał od stołu i wraz z kopertą wyszedł choć Stormie, Mark, ja, jego rodzeństwo i Elli pytaliśmy co się stało.
Ten dzień zmienił nie tylko moje życie, ale i życie moich przyjaciół. Już nic miało nie być takie jak dawniej...

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 8

Zakupy z Rydel mnie rozluźniły, choć nie chciałam narzucać się jej, więc wybrałam niebieskie spodenki, japonki i letnią sukienkę na ramiączka w kolorach: różowo - zielonym. Świetnie się razem bawiłyśmy, choć przez chwilę nie musiałam się niczym martwić, a w szczególności Laurą, która bardzo mnie irytuje i sprawia przykrość. Dni w mieszkaniu i mieście Lynchów mijały powoli i przyjemnie. Nigdy nie siedzieliśmy bezczynnie, zawsze było jakieś zajęcie. Raz bardziej szalone, raz mniej. Dziś jest niedziela i z tego powodu postanowiliśmy zostać w domu. Riker pojechał do sklepu po lody, kiedy razem z Rydel, Rossem, Ellingtonem i Rocky'm siedzieliśmy na kanapie i gadaliśmy popijając zimne, owocowe i oczywiście bezalkoholowe piwo.
- Osobiście nie przepadam za alkoholem, potem mam tylko bóle żołądka - powiedział Ross.
- ja też nie znoszę pijaństwa - odparła Rydel.
- ja tam czasem lubię wypić piwo z alkoholem, ale nie piję go aż tyle, że nie mogę utrzymać się na nogach, i jeśli już to tylko raz na jakiś czas - powiedział Elli.
Oni nadal rozmawiali, ale ja jakoś nie miałam ochoty na nic. Alkohol zawsze wprawiał mnie w zakłopotanie. Nie ważne z jakiego powodu...
- Przepraszam - powiedziałam, przepychając się obok Rocky'ego i czym prędzej ruszyłam do mojego pokoju. Nie chciałam tego słuchać, to przywoływało złe wspomnienia.
- Maia, co się stało? - spytał Rocky, ale ja nie miałam z nim ochoty rozmawiać na ten temat.
Gdy już siedziałam w pokoju usłyszałam pukanie do drzwi.
- Maia, co się stało? - Rocky stał pod drzwiami i próbował nakłonić mnie do mówienia.
- Nic, po prostu źle się poczułam. Zaraz zejdę, tylko trochę odpocznę.
- na pewno? - dopytywał się.
- na 100 %. - odparłam.
Leżałam na łóżku i płakałam. Zawsze kiedy to wspominam, nie mogę się opanować. To bardzo boli. Ciężko jest to ogarnąć.
- Mogę wejść - usłyszałam głos Rydel. Nie miałam ochoty jej wpuścić, ale coś ciągnęło mnie, żeby się wygadać. Podeszłam więc do drzwi i je otworzyłam. Rydel usiadła na łóżku obok mnie i zaczęła się dopytywać.
- O co chodzi? Czemu tak szybko uciekłaś? Ktoś powiedział coś nie tak?
- Wszystko jest nie tak. - powiedziałam. -  To miało miejsce 2 lata temu -  zaczęłam szeptem - zakochałam się w pewnym chłopaku, on mnie zauważył i zaczęliśmy ze sobą chodzić. Było wspaniale. dostawałam kwiaty, czekoladki, szeptał mi czułe słówka. po miesiącu wszystko się popsuło. Maciek zaczął mnie namawiać, abym się  z nim przespała. Nie zgodziłam się. Za każdym razem odmawiałam. On mówił, że to rozumie, że nie ma pośpiechu. Pewnego dnia zaprosił mnie na randkę. Zgodziłam się, gdy byłam w drodze do umówionego miejsca spotkania ktoś rzucił się na mnie od tyłu. Przewróciłam się pod ciężarem tej osoby. Gdy usłyszałam jego głos okazało się, że to Maciek.  Wyszeptał mi do ucha żebym nie krzyczała, bo tak mnie oszpeci, że matka mnie nie pozna. Przestraszyłam się i siedziałam cicho. Zaciągnął mnie w krzaki, a potem... - urwałam. Z mojego gardła wydobył się szloch. Rydel objęła mnie i przytuliła, głaszcząc po głowie zaczęła:
- Cii, nie płacz, wszystko będzie dobrze. Nikt cię nie skrzywdzi, nie pozwolimy na to. Pamiętaj.
- tyle że to nie koniec. Maciek ... po tym zajściu siłą wstrzyknął mi do żylnie jakiś narkotyk. Myślał, że dzięki temu nie będę go podejrzewała. Dał mi ten głupi zastrzyk i  zostawił w  lesie... Obudziłam się następnego ranka w szpitalu położonym o 100 kilometrów od mojego domu. Pytali się mnie co się stało. W mojej krrwi znaleźli heroinę i ślady po pobiciu. Podejrzewali gwałt, ale ja się nie przyznałam. Powiedziałam, że chciałam być na haju i po zażyciu narkotyku mi odwaliło. Po 3 h zostałam odwieziona przez policję do domu. Matka strasznie mnie skrzyczała. A ja nic nie mogłam zrobić. Musiałam chodzić do psychologa, chociaż bardzo cierpiałam nikt się nie dowiedział o całym zajściu. Przez chwilę bałam się , że jestem w ciąży, ale na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Nie wiem dlaczego, ale wasza rozmowa na temat alkoholu pobudziła te emocje. Nie wiesz jak się czuję. Codziennie widzę twarz Maćka. Codziennie.
- Posłuchaj mnie, musisz iść do lekarza, żeby cię zbadał. I musisz powiedzieć moim braciom i rodzicom. Nie pozwolimy żebyś sama się z tym męczyła. - Rydel nadal trzymała mnie w objęciach, ale nagle wyrwałam się z jej ramion.
- Nie możesz nikomu powiedzieć! Już sobie wyobrażam jak by na mnie patrzył... jak na dziwkę, szmatę...  - wyrwało mi się.
- O kim mówisz? - spytała Rydel.
- Zakochałam się w kimś i jeśli  on dowie się o tym, już nigdy mnie nie pokocha. Zakochałam się w Rocky'm... - wyszeptałam.
- To mu o tym powiedz! - powiedziała Rydel. - Powiedz mu o wszystkim!
- Nie mogę. To nie byłoby fair z mojej strony. Jest dla mnie zbyt ważny. Nie chcę żeby czuł do mnie obrzydzenie.
- Maia, przestań. On nie jest taki! Wydaje mi się, że powinnaś mu powiedzieć. Powinnaś powiedzieć o tym wszystkim. To dla twojego dobra. - dodała Rydel i wyciągnęła do mnie rękę.
- Choć, powiemy im razem, tak będzie najlepiej. Z własnego doświadczenia wiem, że prawda i tak wyjdzie na jaw. Nie musisz mówić Rocky'emu co do niego czujesz, ale opowiedz co ci ciąży. Riker wrócił, bo słyszę jego głos, więc wszyscy są w domu. martwią się o ciebie. Choć.
- Dobrze, ale pomożesz mi powiedzieć o tym. -  zdecydowałam i obie zeszłyśmy na dół. Wszyscy siedzieli w kuchni z zaniepokojonymi minami. Już nie płakałam, ale moje policzki nadal były mokre od łez.
- Postanowiłam wam powiedzieć. Powiem wam wszystko. Tylko nie myślcie o mnie źle.
Zaczęłam opowiadać to co powiedziałam Rydel. Nie płakałam. Opowiedziałam to im opanowanym głosem. Zszokowało mnie to. Kiedy doszłam do momentu w którym musiałam wyznać co mi zrobił Maciek, urwałam, nie mogłam mówić dalej. Stormie podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem, a Riker podszedł, złapał moją dłoń i trzymał ją do końca tej strasznej opowieści.
- Maia, już dobrze. - powiedział Mark, a Rocky wstał z krzesła i nagle kopnął drzwi z całej siły.
-Zabiję go. Zabiję go. - Powtarzał tylko. Oczywiście nic nie powiedziałam mu, jeśli chodzi o to co do niego czuję.
- Rocky, przestań. To nic nie da - powiedział Ellington i położył dłoń na jego ramieniu.
- Czemu nam nie powiedziałaś - spytał Ross - przecież byśmy ci pomogli. Kochamy cię i nic tego nie zmieni. Choćby nie wiem co.
- Maia, zawsze będę z tobą. Jeśli chłopak zrobił krzywdę dziewczynie nie ma po co żyć. Nie prawa do życia. - powiedział Rocky i usiadł z powrotem.
- Dziękuję wam. Bardzo was kocham  - wyszeptałam tylko, a Riker mnie objął. Zaczęłam płakać. Tym razem ze szczęścia. Wszystko się ułoży. Dzięki nim wszystko będzie dobrze...